czwartek, 31 marca 2016

Dwa

Nie dekoruj wspomnień
Nie koloruj nas
Może właśnie pamięć wprawia w ruch
I zatrzymuje czas
Zatrzymuje czas


Ostatni raz patrzę na to pomieszczenie. Sześć lat. Sześć lat przebywania tutaj cały czas. Nie potrafię wyobrazić sobie świata, w którym teraz przyjdzie mi żyć. Mam nadzieję, że zmienił się na lepsze, a na listach przebojów nie króluje Tokio Hotel.
Gregor przytrzymuje mi drzwi, a ja wychodzę i widzę Clarę stojącą przy aucie, czekającą na mnie. Patrzę ostatni (a przynajmniej mam taką nadzieję) raz na budynek i czuję, że łza spływa mi po policzku. Szybko wycieram ją rękawem kurtki i uśmiecham się w stronę Gregora, który nie pozostawia mojego wcześniejszego ruchu bez reakcji.
-Wszystko dobrze?
-Tak- uśmiecham się.-Znaczy nie, nic nie jest dobrze- dodaję po chwili i ruszam w stronę przyjaciółki, którą przytulam.
I w tym momencie coś we mnie pęka. Nie umiem pohamować łez. Czuję, że nowa rzeczywistość mnie przerosła, a zdążyłam tylko przekroczyć drzwi kliniki. Po kilku minutach odsuwam się od przyjaciółki i szepcę cicho "przepraszam", patrząc na nią i Greogra. Zachowuję się jak małe dziecko, zamiast stawić czoła rzeczywistości.
-Jedziemy?- pytam, by w końcu móc wyjechać z tego miejsca.
-Ja może wrócę do siebie- mówi chłopak i chce pójść w swoją stronę.
-Nie! Chcę żebyś z nami jechał. Chcę żeby było jak dawniej.
-Nigdy nie będzie jak dawniej- mówi pod nosem, starając się żebym nie usłyszała, jednak na marne.
Przejeżdżamy przez Innsbruck, który o dziwo nie jest zakorkowany. Patrzę na to wszystko z zachwytem, ale jednocześnie przerażeniem. Jestem przerażona tym, co mnie czeka. Kładę dłoń na siedzeniu samochodu i zaciskam ją, dopiero po chwili orientując się, że położyłam ją na ręce Gregora. Patrzę na niego, a on posyła w moją stronę uśmiech, który wiem, że nie jest szczery.
Na kogo nie spojrzę- uśmiecha się. Z kimkolwiek nie rozmawiam- oczekuje uśmiechu od ucha do ucha na mojej twarzy. To jest naprawdę męczące.
Pomimo tego nie zabieram dłoni- w końcu chciałam, żeby było tak jak dawniej.
Clara skręca w prawo i hamuje. Moim oczom ukazuje się duży, żółty blok. Idę za przyjaciółką do windy i jedziemy na ósme piętro. Droga do mieszkania niesamowicie mi się dłuży, cisza panująca między nami mnie przytłacza. W końcu gdy nadchodzi zbawienna chwila i możemy wyjść na klatkę, mam ochotę skakać, że nareszcie stamtąd wyszłam. Idziemy do drzwi znajdujących się naprzeciwko. Clara przekręca klucz i pokazuje mi, abym weszła. Niepewnie wykonuję pierwszy krok. Wita mnie przedpokój urządzony w stylu shabby chic, który gładko przechodzi w kuchnię, urządzoną w podobnej klimatyce. Nie dziwi mnie taki wystrój, Clara zawsze mówiła, że chce mieć mieszkanie w takim stylu. Mi to nie przeszkadza, bo ważne dla mnie jest to, aby było jasno. Zastanaiwam się ile przemeblowań przeszło to miejsce, których dokonała moja przyjaciółka, która studiuje architekturę wnętrz. Przechodzę przez każde pomieszczenie i oglądam je dokładnie, próbując sobie wyobrazić jak tutaj żyłam. Kolejno- przedpokój, kuchnia, salon, łazienka i nagle staję przed drzwiami- jedne zdobi napis "Clara", drugie "Amelie". Kładę dłoń na klamce, a w mojej głowie mam tysiące myśli. Mimo wszystko wchodzę do pomieszczenia. I tak jak przypuszczałam- całe mieszkanie jest urządzone w jednym stylu. Mimo to moja sypialnia ma swój klimat i podoba mi się. Staję przed ścianą zaklejoną całą zdjęciami. Przez wspomnienia z dzieciństwa, najlepsze chwile z Clarą, wypady ze znajomymi, na zdjęciach z Gregorem kończąc. Muszę przyznać, że przez te dziewięć lat wyprzystojniał. Przyglądam się każdemu zdjęciu z nim po kolei i stwierdzam, że musiałam go naprawdę kochać, a jedyne co mam do dyspozycji to tylko kawałek papieru. Nie pamiętam, żebym kiedykolwiek w czasie swojego życia była przy kimś tak uśmiechnięta i patrzyła na inną osobę z taką czułością, z jaką patrzę na niego na fotografii.
-Nie wiem co ty we mnie widziałaś- obok mnie stoi śmiejący się Gregor.
-Nie strasz mnie- od dłuższego czasu na mojej twarzy pojawia się szczery uśmiech.-Może to za charakter?
-Ciężko mi powiedzieć, wtedy liczyły się dla mnie tylko zwycięstwa, nic więcej.
-A teraz jaki jesteś?- patrzę na niego z zaciekawieniem.
-Nie wiem- wzrusza ramionami.-Na pewno już nie jestem tym samym Gregorem, którego znałaś.
-Myślisz, że będę w stanie go pokochać?- wbijam wzrok w podłogę.
Po dłuższej chwili zerkam na niego. Patrzy na nasze zdjęcie, na którym trzyma Kryształową Kulę w jednej ręce, a drugą mnie przytula.
-Gregor, przepraszam- mówię cicho, jednak on nic nie mówi. Przez chwilę na mnie patrzy i wychodzi z pokoju.-Nie chciałam żeby to tak zabrzmiało-szepcę.
Cholera, czemu wszystko teraz musi być takie skomplikowane? Nie wiem co mam mówić, bo jakiekolwiek słowo, które wypowiem, jest złe. Póki co jedyne co mi się udaje, to ranienie wszystkich dookoła. Świetnie.
Do pokoju wchodzi Clara i siada na parapecie. Patrzy na mnie i się uśmiecha.
-Cieszę się, że znowu jesteś wśród nas.
-Też chciałabym się z tego cieszyć- na jej twarzy pojawia się grymas zdziwienia.-Nie wiem co mam mówić, to co powiem zawsze musi kogś zranić. Gregor pewnie teraz się do mnie nie odezwie, mam dość- chowam twarz w dłoniach.-Każdy wymaga ode mnie tego, żebym była jak tamta Amelie, ale jaka ona była?
-Najcudowniejsza na świecie. Wytrzymywała moje humorki. Wspierała mnie jak mało kto. Mentalnie zawsze była ze mną, gdy nie mogła przyjechać na zawody. A zdarzało się to często, bo stawiała naukę na pierwszym miejscu i często z tego powodu się kłóciliśmy, a ona nigdy mnie nie zostawiła. Miała i ma najpiękniejszy uśmiech jaki może pojawić się na twarzy człowieka. Była moim całym światem- Gregor stoi oparty o ścianę przy drzwiach.-I dalej jest- uśmiecha się.
-Myślałam, że pojechałeś do siebie- to jedyne, co jestem w stanie powiedzieć na tyle tak wspaniałych słów, które padły z jego ust.
-Zabrzmi to głupio i dziwnie, ale nie jestem w stanie pojechać sobie i cię zostawić. Wiem, że jestem ci obcy, ale mi wystarczy nawet możliwość przebywania w twoim towarzystwie, by być szczęśliwym.
Przez chwilę wpatruję się w niego, ale po chwili speszona spuszczam wzrok. Nie zauważam nawet kiedy Clara wychodzi z pokoju, a ja zostaję sama ze Schlierenzauerem. Poklepuję miejsce na łóżku obok siebie i posyłam w jego stronę uśmiech.
-Nawet nie wiem co mam ci powiedzieć, przepraszam- mówię cicho i bawię się sznurkiem od bluzy. Dopiero po chwili zauważam, że musi ona należeć do niego, bo jest na niej pełno naklejek od sponsorów i jest na mnie o kilka rozmiarów za duża. Czy jest ze mną tak źle, że rano nie zwróciłam nawet uwagi na to, co ubieram na siebie?
-Rozumiem, nie wymagam od ciebie, że nagle rzucisz mi się w ramiona, odzyskasz pamięć i będzie jak kiedyś. Ja będę czekać.
-Powiedziałam, że chcę, żeby było jak dawniej-łapię go za rękę.-Myślę, że to jest dobry początek.
Przez chwilę patrzy na mnie zdezorientowany. Próbuję nie zaśmiać się na widok jego wyrazu twarzy.
-Nie chcę udawać, że nic między nami nie było. Nie chcę byś był dla mnie obcy. Chcę byś przy mnie był i pomógł mi wrócić do normalnego życia. Po prostu bądź- patrzę na niego.-Niech wrócą wszystkie dobre momenty z naszego-waham się przez chwilę czy użyłam dobrego słowa.-życia. Te złe też- zamykam oczy i uśmiecham się.


Przepraszam, że to tak długo trwało. Ostatnimi czasy nie mam kompletnie czasu usiąść i coś pisać, można powiedzieć, że życie towarzyskie mi nie pozwala na to (aż dziwne) XD  Jestem średnio zadowolona z tego wyżej, końcówka jest niesamowicie wymuszona, bo pierwszą część napisałam dość szybko, a końcówka ciągle mi nie pasowała i miała chyba z milion wersji.
Do następnego :* (mam nadzieję, że będzie szybciej :D)

4 komentarze:

  1. Hej:)
    Cieszę się, że w końcu dodałaś rozdział, już nie mogłam się doczekać :)
    Przechodząc do sedna... cieszę się, że Gregor, mimo iż na pewno czuje się nieswojo w tej sytuacji, w jakiej się znalazł, nie zostawił Amelie samej, tylko wciąż przy niej jest. Czyli jest nadzieja, że może ona sobie wszystko przypomni :) Oby tak było, bo straciła jednak kawał życia, a z tego, co tutaj wyczytałam, to był kawał pięknego życia...
    Czekam na kolejny rozdział, życzę dużo weny i pozdrawiam serdecznie.
    Verity
    fresh-start-for-broken-souls.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Shabby chic! O rajuśku, też bym chciała sobie tak urządzić mieszkanie. Przepraszam, czy mnie też Clara może tam przygarnąć?
    Chyba znowu muszę się trochę pozachwycać Gregorem. Każdy facet na jego miejscu dałby sobie spokój, a on tak wytrwale pozostaje przy Amelie i w niczym jej nie pogania. To, co o niej powiedział, było takie kochane! Mam nadzieję, że ta dawna Amelie wróci, znów będzie go wspierała i znów stanie się jego całym światem. A on będzie całym światem dla niej. Może w dawnym otoczeniu, jakim jest dla niej mieszkanie Clary, szybciej sobie o wszystkim przypomni? Super jest to, że nie wygania Gregora, ale pozwala mu być przy sobie, a jednocześnie nie daje mu złudnych nadziei. Jest z nim szczera i sprawiedliwa wobec niego. A on naprawdę na to zasługuje. Jestem bardzo ciekawa, co przygotowałaś dla naszych bohaterów i co wydarzy się w następnych rozdziałach.
    Całuję! ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo podoba mi się Twój styl pisania, który wznosi się na wysokim poziomie ;)
    Dobrze, że Gregor został przy Amelie i tak dzielnie przy niej nadal trwa. To takie słodkie!
    Mam nadzieję, że ona wkrótce sobie przypomni wszystko. Liczę na to szczerze!
    Życzę weny i pozdrawiam!
    www.rzeka-opowiesci.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkoda, że się zawiesiłaś. Zapraszam do siebie jeśli masz ochotę http://runoflove.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń